Anielska Kuchnia: 2012

Pages

21 grudnia 2012

Boże Narodzenie

20 grudnia 2012

Sos winegret

Najbardziej popularny sos sałatkowy z oliwy, soku z cytryny lub octu winnego, soli i pieprzu oraz ewentualnie musztardy. Sałatę zawsze polewamy sosem w ostatniej chwili, aby liście nie straciły chrupkości i nie oklapły.

Podaję moje trzy ulubione wersje: z sokiem z cytryny, z octem winnym i cebulką.
  
 

Z sokiem z cytryny:

- 1 łyżka soku z cytryny
- 4 łyżki oliwy z oliwek lub oleju
- szczypta soli morskiej
- świeżo zmielony czarny pieprz
- 1 łyżeczka musztardy (dowolnie)



Do miseczki wlać sok z cytryny, dodać sól. Wymieszać aż sól się rozpuści. Dolać oliwę, mieszać aż składniki się połączą. Doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Jeśli przygotowujemy sos z musztardą, należy ją wymieszać z solą i sokiem z cytryny, następnie wlać olej.






 

Z octem winnym:

- 1 łyżka octu winnego
- 3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju
- szczypta soli
- świeżo zmielony czarny pieprz



Do miseczki wlać ocet winny, dodać sól. Wymieszać aż sól się rozpuści. Dolać oliwę, mieszać aż składniki się połączą. Doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem.






Z cebulką:

- 1/2 małej szalotki, dymki lub cebuli (bardzo drobno posiekana)
- 1 łyżeczka musztardy Dijon
- 1 łyżka octu winnego
- 6 łyżek oliwy z oliwek
- 1 szczypta soli
- 1 łyżka świeżych ziół (opcjonalnie; tymianek, bazylia, oregano, natka pietruszki; drobno pokrojone)

Szalotkę zasypujemy solą i odstawiamy na 5 minut.
W miseczce zalewamy posoloną szalotkę octem winnym i odstawiamy na 1-2 godziny do marynowania (możemy na krócej, jeśli nie mamy czasu).
Do szalotki z octem dodajemy musztardę dijon i mieszamy całość.
Pod koniec dodajemy oliwę z oliwek i całość mieszamy energicznie tak długo, aż wszystkie składniki dokładnie się połączą.



Jeśli sos jest zbyt ostry, można rozcieńczyć go delikatnie dodatkową oliwą i dosypać odrobinę soli. Jeśli zbyt łagodny – dodać odrobinę więcej musztardy.

Tuż przed polaniem sałaty do sosu możemy dodać świeże, drobno pokrojone zioła.



Carpaccio z buraków

Carpaccio – danie kuchni włoskiej. Tradycyjnie przygotowuje się je z surowego mięsa – wołowiny, cielęciny, łososia lub tuńczyka. Bardzo cienko pokrojone lub rozbite mięso serwuje się zazwyczaj jako przystawkę.

Danie pierwszy raz podano w Wenecji w 1950 roku hrabinie Amalii Nani Mocenigo, kiedy ta poinformowała właściciela lokalu Harry's Bar, że doktor rekomendował jej jedzenie mięsa jedynie surowego. Właściciel baru – Giuseppe Cipriani – nazwał nowe danie Carpaccio, ponieważ przypominało mu ono kolorystycznie obrazy renesansowego malarza weneckiego Vittore Carpaccio.

Mięso w Carpaccio jest zazwyczaj polane oliwą, sokiem z cytryny. Podawane jest z dodatkami – sałatami i cienko pokrojonymi serami, np. parmezanem.




U mnie dzisiaj carpaccio w wersji wegetariańskiej. Mam zamiar ten przysmak zrobić w Święta dla rodziny. Jestem bardzo ciekawa ich reakcji :)
Cudowne połączenie smaków. Prostota. Zachwyt. Polecam!


Składniki (dla 1 osoby):
- 1 spory burak (bez naci)
- 4 orzechy włoskie (użyłam laskowych, nie prażyłam ich)
- 1 łyżka mascarpone (opcjonalnie)
- kilka listków świeżej mięty
- gęsty ocet balsamiczny (lub zwykły)
- kilka łyżek sosu winegret
- 1 łyżka cukru


Buraki w skórkach zawijamy w folię aluminiową i pieczemy przez około 60 minut w piekarniku nagrzanym do 200 °C.
Orzechy włoskie łuskamy i prażymy z cukrem na suchej patelni, uważnie mieszając, żeby się nie spaliły.
Upieczone i ostudzone buraki obieramy ze skórki i kroimy w cienkie plasterki, układamy dekoracyjnie na środku talerza i ozdabiamy kilkoma łyżkami sosu winegret, gęstego octu balsamicznego, łyżką mascarpone. Całość dekorujemy listkami świeżej mięty.





18 grudnia 2012

Tosty francuskie z suszonymi pomidorami

Chciało by się rzec: śniadanie mistrzów :) Nie wiem skąd to skojarzenie.
Tosty powstały z bułek tak twardych, że można okna wybijać. Na grzanki z masłem już się nie nadawały, ale na tosty francuskie idealnie - im suchsze bułki, tym więcej masy mleczno jajecznej wpiją, stając się mięciutkie, a po usmażeniu niewiarygodnie chrupiące. Dzięki tostom francuskim, dwie, prawie skamieniałe, zapomniane bułki nie wylądowały w koszu na śmieci. Nie lubię, gdy w kuchni coś się marnuje.
Jeśli wolicie na słodko zamiast soli dajcie cukier, a zamiast pomidorków i żółtego sera - cukier, miód, owoce. Świetnie nadają się też drożdżówki.




Składniki:
- 2 suche bułki (pokrojone w kromki - mi wyszło 9)
- 3 jajka
- mleko (około pół szklanki)
- sól, pieprz
- 9 suszonych pomidorków (po jednym na kromkę, ale możecie dać ile chcecie)
- żółty ser starty na dużych oczkach
- szczypiorek lub zielona cebulka


Łączymy jajka z mlekiem energicznie mieszając widelcem, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Kromki maczamy w powstałej masie jajecznej i pozostawiamy chwilę, aby wpiły płyn. Obracamy i znów czekamy. Kromki powinny być nasiąknięte i miękkie. Smażymy na rozgrzanej patelni z obu stron, na rumiano - brązowy kolor.
Na ciepłych tostach układamy kolejno: suszone pomidory (każdy przecięłam na 3 części, bo tak mi pasowało na kromkę), żółty starty ser i posypujemy zieloną cebulką.

Szybko, smacznie i oszczędnie. Dobór produktów na tosta to oczywiście rzecz gustu i zawartości lodówki - jeśli macie inne pomysły, podzielcie się ze mną, chętnie poeksperymentuję i poznam Wasze sposoby na pyszne tosty.

Smacznego!





17 grudnia 2012

Świąteczna zebra makowo bakaliowa i Konkurs z HiendKitchen

Święta już tuż tuż. Brakuje tylko śniegu za oknem. A w domu świąteczne zapachy i smaki, dekoracje i światełka. Przygotowane świąteczne menu i lista zakupów. To ciasto zrobiłam przed świętami, aby sprawdzić czy się uda. Udało się, myślę, że inaczej być nie mogło. Przepis jest prosty nawet dla mnie, początkującej piekarki :) Najtrudniejszy element całego wykonania, to zawijanie i trzymanie, aby się nie rozpadło. Ja posmarowałam ciasto makiem dosyć grubo, ale jeśli warstwa makowa będzie cieńsza, zawijanie ma pewno nie sprawi kłopotu. Zachęcam Was do włączenia tego przepisu do świątecznego menu.
A poniżej zapraszam na konkurs.




- 350 g mąki
- 25 g świeżych drożdży
- 4 łyżki cukru
- 2/3 szklanki mleka (najlepiej 3,2%)
- 90 g masła
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 1 szczypta soli

Dodatkowo:

- 1 białko jajka
- 1 puszka dobrej jakości masy makowej z bakaliami


W pierwszej kolejności przygotowujemy zaczyn.

Drożdże łączymy z łyżką cukru, łyżką mąki i 3 łyżkami ciepłego mleka. Mieszamy, by wszystkie składniki dokładnie się połączyły i odstawiamy je w ciepłe miejsce na około 20-30 minut. W czasie kiedy zaczyn wyrasta podgrzewamy mleko z pozostałym cukrem i masłem i odstawiamy do wystygnięcia. Mleko powinno być ciepłe, ale nie gorące. 

Mąkę łączymy z solą, dodajemy wyrośnięty zaczyn drożdżowy, jajka i mleko i zagniatamy elastyczne, gładkie ciasto (około 10 minut). Następnie ciasto przekładamy do miski, oprószamy mąką i przykrywamy ściereczką. Odstawiamy w ciepłe miejsce na około 45-60 minut (do czasu aż podwoi swoją objętość).

Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę i obficie podsypujemy mąką. Wałkujemy na kształt sporego prostokąta. Ciasto smarujemy lekko roztrzepanym białkiem a następnie na całej powierzchni ciasta rozsmarowujemy masę makową. Ciasto kroimy wzdłuż na pasy o szerokości około 5 cm. Pierwszy pas zwijamy w rulon. Ten rulon kładziemy na początku drugiego pasa i kontynuujemy zwijanie. Postępujemy tak ze wszystkimi pasami a następnie rulon szybko odwracamy i umieszczamy w podsypanej mąką tortownicy o średnicy ok 20-22 cm. Ja rant tortownicy założyłam dopiero jak na spodzie umieściłam ciasto.

Ciasto przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15 minut. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Ciasto pieczemy około 50 minut. Przestudzone ciasto można polukrować lub posypać cukrem pudrem.

Smacznego!




Na koniec obiecany konkurs z Hiendkitchen, w którym do wygrania:

a) Pierwsze miejsce: gadżety kuchenne
wyciskacz do czosnku czarny oraz obieraczka do warzyw czarna wartość: 112zł, nagrodę wybiera JURY.
b) Drugie miejsce: gadżety kuchenne
otwieracz do butelek czarny oraz nóż do pizzy czarny wartość: 83,92, nagrodę wybierają Uczestnicy po przez głosowanie.
c) Trzecie, czwarte, piąte, szóste miejsce: Breloki marki Global, wartość 20zł, nagrodę wybierają Uczestnicy po przez głosowanie.



Weź udział w konkursie i wygraj atrakcyjne nagrody! :)
„Twój wybór- Twoja wygrana!”

Wejdź na stronę www.hiendkitchen.com wybierz 1 rzecz, która Ci się podoba. Skopiuj link do niej i opisz ją w aplikacji oraz napisz dlaczego ta rzecz tak Ci się podoba!
Liczymy na Waszą kreatywność!

Etap I - Rozpoczęcie Konkursu

Zgłoszenia konkursowe
są przyjmowane do
20 grudnia 2012 - 23:29 

Etap II - Ogłoszenie Wyników

Wyniki konkursu zostaną opublikowane
21 grudnia 2012 - 16:00




Trzymam za Was kciuki! Powodzenia!

9 grudnia 2012

Kyocera Ceramiczna Obieraczka Pionowa Zielona - testujemy, recenzjujemy

Jakiś czas temu dostałam maila z Hiendkitchen z propozycją współpracy i przetestowania Ceramicznej Obieraczki Kyocera. Byłam bardzo miło zaskoczona, zwłaszcza trafnością wyboru produktu, ponieważ moja poprzednia obieraczka chyba sobie gdzieś poszła i nie jestem w stanie jej znaleźć. Jakoś nie mam szczęścia do obieraczek i wyciskarek do czosnku.
Przesyłka dotarła ekspresowo, bo już następnego dnia. Jako, że jestem praworęczna, otrzymałam obieraczkę zieloną (i tak zielona podoba mi się najbardziej). Dostępne są jeszcze czerwone i czarne przeznaczone dla osób leworęcznych. Dla mnie dużym plusem jest fakt, że ostrze zostało wykonane w Japonii. Nie cierpię chińszczyzny...


Opis i zdjęcie producenta:
"Jedna z najlepszych na świecie, ceramiczna obieraczka marki Kyocera. Doskonała zarówno do obierania warzyw jak i skrobania czekolady oraz ścierania twardego sera na cienkie płatki. Bardzo ergonomiczna rączka, niewielka waga i wyjątkowa ostrość ceramiki Kyocera sprawiają że obieraczka ta stanie się ulubioną w każdym domu.
Szerokość ostrza - 4cm
Obieraczka przeznaczona dla Praworęcznych użytkowników
Ceramika zastosowana w tym urządzeniu jest wyjątkowa, ponieważ:
- nie wchodzi w reakcję z żadnymi sokami, dzięki czemu warzywa i owoce zachowują większość witamin i nie zmieniają smaku,
- jest do 10 x twardsza od metalu - nie rdzewieje"




Moje wrażenia:




Obieraczka bardzo miło mnie zaskoczyła. To pewnie zabrzmi dziwnie, ale jest miła w dotyku, w mojej dłoni leży idealnie, nie wyślizguje się nawet z mokrych rąk, nie zostają na niej plamy z owoców czy warzyw, wystarczy opłukać i jest czysta. Nie bolą mnie po niej palce, nawet, po obraniu 2 kg marchewki i ziemniaków. Rączka obieraczki jest idealnie wyprofilowana i ukształtowana, nie jest to jakiś tandetny plastikowy odlew z formy, który ma wszędzie ostre, wkurzające brzegi.
Ceramiczne ostrze jest bardzo ostre, mam nadzieje, że takie utrzyma się jak najdłużej. Nie trzeba wkładać siły w obieranie i łatwo można kontrolować grubość obierków.
Niektórzy stwierdzą, że jestem przewrażliwiona, inni już tak twierdzą (hehe), ale nie lubię, wręcz nie znoszę, takiego metalicznego zapachu i posmaku, jaki pozostaje na produktach spożywczych z niektórych noży, obieraczek, tarek i wyciskarek. W przypadku ostrza ceramicznego nie ma o tym mowy. Nie ma drażniącego zapachu i wątpliwości, czy nie zjadam z tym zapachem czegoś, co mi i moim bliskim może zaszkodzić.




Jedyne czego żałuję, to tego, że nie mogę zrobić ładniejszych zdjęć, aby oddać urok tej obieraczki, bo niewątpliwie jest ona najładniejsza jaką miałam i widziałam.
Wszystkich, którzy akurat zastanawiają się nad kupnem obieraczki, bo swoją aktualną zgubili/zniszczyli/wyrzucili, odsyłam na stronę Ceramicznej Obieraczki Kyocera.
Polecam z czystym sumieniem, bo po dwóch tygodniach testowania nie mam się do czego przyczepić ;)
Moja ocena: 5/5

3 grudnia 2012

Przelicznik kuchenny

Przelicznik kuchenny, czyli szybka ściąga, bo prawie zawsze czegoś szukam, aby się upewnić...

Nazwa produktu Szklanka (250 ml) Łyżka (15 ml) Łyżeczka (5 ml)
Bulion
250 g 15 g 5 g
Bułka tarta
150 g 8 g 3 g
Cukier
220 g 15 g 5 g
Cukier puder
200 g 10 g 3 g
Cukier waniliowy
250 g 15 g 5 g
Cynamon
175 g 10,5 g 3,5 g
Czekolada w proszku
175 g 10,5 g 3,5 g
Dżem
300 g 18 g 6 g
Kakao
125 g 7 g 2,5 g
Kasza gryczana
170 g 10 g 3,3 g
Kasza jęczmienna
180 g 11 g 3,5 g
Kasza manna
180 g 11 g 3,5 g
Kawa mielona
125 g 7,5 g 2,5 g
Ketchup
280 g 18 g 6 g
Koncentrat pomidorowy
260 g 17 g 5,6 g
Majonez
225 g 13,5 g 4,5 g
Mak
165 g 8 g 2,6 g
Margaryna
250 g 15 g 5 g
Masło
250 g 15 g 5 g
Mąka pszenna
170 g 10 g 3 g
Mąka ziemniaczana
250 g 15 g 5 g
Migdały całe
170 g 10 g 3 g
Miód
360 g 22 g 7 g
Mleko
250 g 15 g 5 g
Mleko w proszku
175 g 10,5 g 3,5 g
Ocet
250 g 15 g 5 g
Olej
230 g 14 g 4,7 g
Orzechy laskowe mielone
250 g 15 g 5 g
Papryka mielona
142 g 8,5 g 2,8 g
Pieprz mielony
117 g 7 g 2,3 g
Płatki owsiane
90 g 5,4 g 1,8 g
Proszek do pieczenia
300 g 18 g 6 g
Rodzynki
175 g 10,5 g 3,5 g
Ryż
225 g 13,5 g 4,5 g
Smalec
334 g 20 g 6,6 g
Soda oczyszczona
260 g 15,5 g 5,15 g
Sól
300 g 19 g 6,5 g
Spirytus
200 g 10 g 3 g
Śmietana 18%
220 g 12 g 4 g
Wino
250 g 15 g 5 g
Wiórki kokosowe
180 g 10 g 3 g
Woda
250 g 15 g 5 g
Żelatyna
170 g 10 g 3 g
Żółty ser starty
125 g 8 g 2,8 g

22 listopada 2012

Drożdże - świeże czy instant? Przelicznik drożdży.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.artkulinaria.pl

Drożdże piekarskie, to - zaraz po zakwasie - najstarszy środek spulchniający. Świeże, czy instant - każde mają swoich zwolenników. Przy wyborze kierujemy się wygodą użytkowania, czasem przeznaczonym na przyrządzanie drożdżowego ciasta, a nierzadko i stopniem trudności użycia.


Drożdże świeże

Aby idealnie spulchniły nasze drożdżowe ciasto, musimy wykonać z nimi kilka zabiegów. Przede wszystkim muszą być bardzo świeże. Kupując je, nie wahajmy się lekko rozchylić opakowanie - nie raz natknęłam się na lekko przesuszone lub wręcz spleśniałe drożdże na półce sklepowej - mimo właściwej daty przydatności do spożycia. Ze względu na jej krótki termin przechowujemy drożdże w lodówce, ale przed przyrządzeniem ciasta drożdżowego musimy je wyjąć, aby nabrały temperatury otoczenia - podobnie jak pozostałe składniki użyte to tego ciasta.

Drożdże instant

Z suszonych drożdży instant nie przygotowuje się rozczynu. Miesza się je w misce z suchymi składnikami, które przewiduje przepis, a następnie dolewa wodę lub mleko. Najważniejszą kwestią jest tutaj temperatura płynu. Powinna ona wynosić około 45 stopni, czyli po zanurzeniu w mleku lub wodzie palca powinniśmy odczuć zdecydowaną ciepłotę. Ta temperatura jest kluczową sprawą, która zadecyduje o tym, czy ciasto drożdżowe nam wyrośnie, czy nie. Prawdopodobnie najczęstszą przyczyną nieudanych wypieków drożdżowych, przygotowywanych na drożdżach instant, jest właśnie zbyt niska temperatura wody lub mleka.

Drożdże suszone

Często tak nazywamy drożdże instant, suszone są jednak mniej skoncentrowane niż instant, które zmonopolizowały nasz rynek. Dlatego tych dwóch rodzajów nie należy ze sobą mylić. Drożdże suszone wymagają aktywacji poprzez wykonanie rozczynu, w którym temperatura użytego płynu powinna wynosić przynajmniej 40 stopni.

Świeże vs instant

Dokonując wyboru pomiędzy drożdżami należy dodatkowo uwzględnić, jaki rodzaj ciasta drożdżowego będziemy piec. Producenci w niektórych przypadkach informują, że drożdże instant przeznaczone są do pieczenia ciast, których zawartość cukru nie przekracza 5%, jak również ciast lekkich i nie tłustych. Świeże zdecydowanie lepiej  odegrają swoją spulchniającą rolę w przypadku ciast ciężkich, z większą ilością masła, jajek lub bakalii.

I jeszcze jedno porównanie. Wprawdzie, jak już wspomniałam, z drożdży instant nie przyrządza się rozczynu, ale ciekawiło mnie, jakie właściwości fizyczne ma rozczyn wykonany z obu rodzajów drożdży. Przedstawia to poniższa fotografia. W obu przypadkach drożdże wykonały swą pracę, oba rozczyny pięknie wyrosły. Jednak ten wykonany z drożdży świeżych był bardziej stabilny i gęsty. Rozczyn z drożdży instant ogólnie wyglądał na bardziej napowietrzony, a po dotknięciu wierzchu - zapadł się.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.artkulinaria.pl

Drożdżowy przelicznik

Jeżeli przepis podaje drożdże inne niż te, które posiadamy, najlepiej zastosować przelicznik, który zazwyczaj podają producenci na opakowaniach, czyli:

7gramów drożdży instant odpowiada 25 gramom drożdży świeżych

Możecie również posiłkować się tabelą, która dokładnie opisuje stosunki wagowe drożdży świeżych, suszonych oraz instant.

Ciasto drożdżowe nie lubi pośpiechu

Niektórzy w przyrządzaniu takowego odnajdują pewnego rodzaju medytację. Ja pokochałam ciasta drożdżowe, od kiedy zaczęły wyrastać idealnie (patrz: jak zrobić rozczyn).


Artykuł oraz zdjęcia pochodzą ze strony artkulinaria.pl

Ja osobiście wolę drożdże świeże, mimo iż ich przygotowanie zajmuje więcej czasu.
A wy jakie drożdże preferujecie?

Świeże drożdże
Drożdże suszone
Drożdże instant
(gramy)
(gramy)
(łyżeczki)
(gramy)
(łyżeczki)
1,7
0,7
0,25
0,5
0,2
3,4
1,4
0,5
1,1
0,4
5,1
2,1
0,75
1,6
0,6
6,8
2,8
1
2,1
0,8
8,5
3,5
1,25
2,7
1
10,2
4,3
1,5
3,2
1,2
11,9
5,0
1,75
3,7
1,3
13,6
5,7
2
4,3
1,5
15,3
6,4
2,25
4,8
1,7
17
7,1
2,5
5,3
1,9
18,7
7,8
2,75
5,8
2,1
20,4
8,5
3
6,4
2,3
22,1
9,2
3,25
6,9
2,5
23,8
9,9
3,5
7,4
2,7
25,5
10,6
3,75
8
2,9
27.2
11.3
4.00
8.5
3.1
28.9
12.0
4.25
9.0
3.3
30.6
12.8
4.50
9.6
3.5
32.3
13.5
4.75
10.1
3.7
34.0
14.2
5.00
10.6
3.8
35.7
14.9
5.25
11.2
4.0
37.4
15.6
5.50
11.7
4.2
39.1
16.3
5.75
12.2
4.4
40.8
17.0
6.00
12.8
4.6
42.5
17.7
6.25
13.3
4.8
44.2
18.4
6.50
13.8
5.0
45.9
19.1
6.75
14.4
5.2
47.6
19.8
7.00
14.9
5.4
49.3
20.6
7.25
15.4
5.6
51.0
21.3
7.50
15.9
5.8
52.7
22.0
7.75
16.5
6.0
54.4
22.7
8.00
17.0
6.2
56.1
23.4
8.25
17.5
6.3
57.8
24.1
8.50
18.1
6.5
59.5
24.8
8.75
18.6
6.7
61.2
25.5
9.00
19.1
6.9
62.9
26.2
9.25
19.7
7.1
64.6
26.9
9.50
20.2
7.3
66.3
27.6
9.75
20.7
7.5
68.0
28.4
10.00
21.3
7.7
 

Jak zrobić rozczyn?

Zdjęcie pochodzi ze strony www.artkulinaria.pl

Najważniejszą - poza zagniataniem - fazą przygotowania ciasta drożdżowego jest sporządzenie rozczynu. Oto kilka wskazówek, które pozwolą uniknąć opieszałości drożdży.

Gwarancją udanego rozczynu, a co za tym idzie - ładnie wyrośniętego i spulchnionego wypieku drożdżowego - są bardzo świeże drożdże.

Przygotowanie rozczynu rozpoczynamy od wyjęcia mleka i drożdży z lodówki - składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Jedynie mleko podgrzewamy do temperatury 37 stopni. Jeżeli będzie za zimne, fermentacja będzie zachodzić zbyt powoli. Za ciepłe - zniszczy drożdże.

Do miseczki rozkruszamy drożdże i dodajemy cukier. Na 25 g drożdży potrzebne będą 1-2 łyżeczki cukru. Cukier dodajemy nawet wówczas, gdy pieczemy ciasto drożdżowe słone, bowiem to właśnie on jest fermentowany przez drożdże do kwasu węglowego, który spulchnia i podnosi ciasto.  Obecność cukru w tej ilości nie sprawi, że planowany słony wypiek stanie się słodki. Cukier, który  rozcieramy z drożdżami dość szybko rozpuści się, a drożdże zaczną "pracować".

Kolejnym krokiem jest dodanie mąki oraz mleka.  Na 25 g drożdży zużywamy do rozczynu 100-150 ml mleka. Jeżeli przepis podaje większą ilość płynu, pozostałą jego część dodajemy z pozostałymi składnikami, po wyrośnięciu rozczynu. Mąkę dodajemy w ilości około 2-3 łyżeczek. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy, grudki mąki rozcieramy.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.artkulinaria.pl

Rozczyn przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 25-30 minut.

Zdjęcie pochodzi ze strony www.artkulinaria.pl

Artykuł i zdjęcia pochodzą ze strony artkulinaria.pl

21 listopada 2012

Fettuccine z pesto, fasolką szparagową i ziemniakami

Zaskakujące połączenie. Makaron i ziemniaki? Przełamałam się. Zrobiłam. Jestem na TAK!

Składniki:
- 200 g zielonej fasolki szparagowej
- 400 g młodych ziemniaków
- 500 g makaronu fettuccine
- 250 g pesto genovese
- 30 ml oliwy z oliwek
- 20 g orzechów piniowych

Myjemy i obieramy fasolkę szparagową. Ziemniaki dobrze wyszorujemy. Gotuj warzywa w osobnych garnkach lub w parowarze za jednym zamachem (ziemniaki na dole, fasolka na górze), gotowe mieszamy w jednej misce.
Gotujemy makaron al dente i dodajemy do warzyw.
Dodajemy pesto oraz 30 ml oliwy, delikatnie wymieszamy całość. Rozkładamy na talerze.
Na suchej patelni prażymy orzechy, co chwila je mieszając, aby się nie przypaliły. Posypujemy nimi gotowe porcje makaronu i podajemy.


Składniki na pesto genovese:
- 2 ząbki czosnku
- 8 g orzeszków piniowych
- 70 g sera parmigiano reggiano (można użyć łatwiej dostępnego parmezanu)
- 50 g listków świeżej bazylii
- 120 ml oliwy z oliwek extra vergine
- szczypta soli

Na tarce o drobnych oczkach ścieramy ser. Kroimy czosnek w kostkę. Wszystkie składniki umieszczamy w blenderze i miksujemy na gładką masę co chwilę robiąc krótką przerwę, aby składniki się nie nagrzały, gdyż będę się rozwarstwiać. Oliwę dolewam stopniowo do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji.

Smacznego!



17 listopada 2012

Podstawka Hop Hop

Bardzooo, bardzooo spóźniona recenzja tajemniczych oczek, czyli podstawki Hop Hop.
Niestety dalej jestem bez laptopa (poza krótkimi momentami, gdy mogę korzystać z Jego - dziękuję :*) i aparatu fotograficznego :( Zaczynam się już przyzwyczajać, choć brakuje mi blogowania i dzielenia się z Wami moimi kolejnymi przepisami. Mam nadzieję, że w przyszłym roku się to zmieni, bo zanosi się na sporo zmian również w moim życiu :) Ale wracając do podstawki...
Na początku pomyślałam sobie, że to bardzo fajny gadżet do telefonu komórkowego. I owszem. Podstawka jest bardzo ładna, wesoła, pogodna i zerka na mnie swoimi oczkami :) Zastanawiałam się, czy faktycznie będzie się trzymać telefonu i czy nie będzie co chwilę odpadać, ale nic takiego nie miało miejsca. Nawet po kilku godzinach podstawka dalej trzymała telefon.
Telefon z podstawką jest zdecydowanie bardziej funkcjonalny, zwłaszcza w kuchni. Stawiam go w wygodnym miejscu i nie muszę brać do ręki, aby włączyć czasomierz w trakcie gotowania. Dzięki temu nie muszę również myć rąk za każdym razem, gdy chcę coś ustawić, włączyć lub wyłączyć.
Z telefonem komórkowym 100% zadowolenia. Ale... przyszła pora na zmiany. Wśród moich gadżetów pojawił się 7 calowy tablet. Dużo większy, cięższy. Rozpoczęłam testy. Zaczęło się oczywiście od kuchni. Miałam dokładnie takie same obawy co przy telefonie - czy podstawka Hop Hop nie będzie odpadała? Przymocowała, postawiłam... po 15 minutach odpadła :( Myślę sobie "może za słabo przymocowałam"... Przymocowałam raz jeszcze. Niestety znów odpadła. Ale i na to znalazłam sposób :) Wystarczy delikatnie brzegi podstawki zwilżyć wodą i gotowe. Podstawka Hop Hop trzymała cały czas gotowania w kuchni.
Na tym nie koniec. Idealnie się też sprawdza w sypialni, tworząc z tabletem radiobudzik. Bez wyciągania ręki, jedynie rzutem oka, mogę sprawdzić w środku nocy, która jest godzina, bo tablet zamiast leżeć stoi :)
Sprawdza się również w biurze. Podstawkę Hop Hop mogę wrzucić do torebki i wszędzie ze sobą zabrać, bo jest lekka, nie zabiera dużo miejsca i co najważniejsze, wykonana z miękkiej gumy, dzięki czemu nie połamie się ani nie potłucze w przypadku upadku. Zrymowałam ładnie :)

Jestem bardzo zadowolona z podstawki Hop Hop. Może ktoś znajdzie jakieś jej wady, ja się ich nie doszukałam. Używam podstawki od września. Nie odpadły jej ani oczka, ani nóżki i raczej się na to nie zanosi. Jeśli lubicie takie gadżety, albo denerwuje was podpieranie telefonu lub tabletu o ścianę lub książki, to polecam podstawkę Hop Hop.

Na koniec dziękuję www.izigsm.pl za udostępnienie podstawki Hop Hop do testów i recenzji.





Moja podstawka Hop Hop jest pomarańczowa, są dostępne jeszcze kolory biały i niebieski.
Każda podstawka ma inne oczka.








25 września 2012

I bez laptopa...

Zanosi się na dłuższą przerwę. Ja bez laptopa z dostępem do internetu, to będzie wyzwanie.

11 września 2012

Bez aparatu :(

Zostałam bez aparatu :( W planie było kilka recenzji, jedna zapowiedziana kilka postów wcześniej.
Zdążyłam jedynie zrobić fotkę kilku nowościom zakupowym jeszcze z sierpnia. Aparat w telefonie niestety nie robi dobrych zdjęć, wręcz fatalne :/ Będzie mnie tu trochę mniej, ale będę zaglądała do Was, jak robiłam to do tej pory.

Dzisiejszy dzień zapowiadał się na bardzo fajny, niestety nic z tego nie wyszło, ale nie będę rozpamiętywać, może reszta dnia będzie udana :)

Buziaki, Alutka ®




23 sierpnia 2012

Tajemnicza przesyłka od izigsm.pl

Kilka dni temu otrzymałam przesyłkę od izigsm.pl, a w niej takie oto urocze maleństwo. Na razie nie zdradzę co to takiego, ale już niebawem pojawi się w pierwszej odsłonie wraz z recenzją...


21 sierpnia 2012

Placuszki kukurydziane

Co za ulga, znalazłam zdjęcia. Placuszki były pyszne i nie darowałabym sobie tego, gdybym się nimi z Wami nie podzieliła. Przepis z Filozofii smaku.
Od siebie dodałam jajko, aby placki się nie rozpadały.


Składniki (na 6 sztuk):
- 100 g mąki pszennej
- 120 ml mleka
- 300 g odsączonej kukurydzy
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 1 ząbek czosnku
- jajko
- pół łyżeczki wędzonej papryki w proszku
- pół łyżeczki zielonej czubricy
- pół podłużnej czerwonej chili (bez pestek i drobno posiekanej)
- łyżeczka świeżego tymianku, drobno posiekanego
- 6 podłużnych plastrów boczku
- sól i świeżo zmielony pieprz


Mąkę mieszamy z mlekiem. Dodajemy drobno posiekany czosnek, wędzoną paprykę, czubricę, tymianek, chili, sól i pieprz. Wrzucamy odsączoną kukurydzę i jajko. Boczek kroimy w kosteczkę, smażymy na patelni, aż stanie się chrupiący. Odsączamy go z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku i dodajemy do ciasta. Całość dokładnie mieszamy. Na patelni rozgrzewamy tłuszcz, za pomocą dużej łyżki wykładamy porcje ciasta. Smażymy z obu stron na rumiano. Podajemy z gęstym jogurtem naturalnym lub kwaśną śmietaną. Placuszki możemy także podać z lekką sałatką lub salsą.

Smacznego!




Kukurydziane wariacje

20 sierpnia 2012

Parówki w cieście francuskim

Zupełnie zapomniałam o tych parówkach. Jedliśmy je chyba z dobry miesiąc temu. To są skutki posiadania 4 penków zamiast jednego i wrzucania zdjęć za każdym razem na innego. Jutro pewnie odkryję coś innego. Właśnie przypomniało mi się o placuszkach kukurydzianych, oby zdjęcia nie przepadły. Wracając do parówek. To było na śniadanie lub kolację, już nawet nie pamiętam. Szybkie, nie brudzące naczyń i garnków (takie lubię najbardziej). Dobra, to ja już może skończę bredzić, bo jak tekst za długi, to potem co poniektórym się czytać nie chce i tylko zdjęcia oglądają, a to blog kulinarny, a nie fotograficzny. Z przekorą wrzucę tylko jedną fotkę :) No dobra, dwie ;)




Składniki:
- parówki
- ciasto francuskie
- curry


Ciasto francuskie kroimy na prostokąty, tak by parówka po zawinięciu się w nim schowała, a żeby ciasto nie nachodziło za dużo na siebie. Każdy kawałek ciasta posypujemy curry, albo czym tam chcemy i lubimy, na to kładziemy parówkę i zawijamy. Jak już zawiniemy i się trzyma wszystko razem ładnie, to robimy nacięcia jak na kiełbasce na grilla. Możemy wierzch posmarować jajkiem, żeby się ładnie zarumieniło. Wkładamy do nagrzanego do 180°C piekarnika na jakieś 15 min.
Ja do parówek podałam pokrojonego pomidora i pieczarki w occie balsamicznym (przepis TU).

Smacznego!


19 sierpnia 2012

Sorbet rabarbarowy

Sezon rabarbarowy już za nami. Bardzo lubię rabarbar, więc nakupiłam  go całkiem sporo i zamroziłam. Teraz wykorzystuję do ciasta i robię lody.

Mój chłopak powiedział: "Twoje lody są lepsze niż te sklepowe".
Nic dodać nic ująć :) Zapraszam na szybki sorbet rabarbarowy.


Składniki:
0,5 kg rabarbaru
2 łyżki cukru
łyżka miodu
1/4 szklanki wody


Rabarbar przygotowujemy jak na lody rabarbarowe (tu) czyli pokrojony rabarbar wrzucamy do garnka, dodajemy cukier i mieszamy. Zostawiamy na małym ogniu pod przykryciem, mieszając co kilka minut przez 30 minut. W tym czasie gałązki zmiękną i większość płynu odparuje. Dolewamy wodę i dodajemy miód, mieszamy, aby wszystko się ładnie połączyło. Odstawiamy do ostygnięcia. Gdy rabarbar się ochłodzi, miksujemy go, przekładamy do pojemnika w którym będziemy zamrażać i wkładamy do zamrażalnika. Aby sorbet nie był zbitą bryłą lodu, co godzinę wyciągamy i mieszamy. Czynność powtarzamy póki lody całkowicie nie zamarzną.

Smacznego!







Akcja lodowa 2012