Było - nie było, nie wiem, ale teraz już jest. Pizza z bobem. Bo ja na pizzę to bym nawet śledzia położyła, ale chłopak na mnie dziwnie patrzy jak to mówię :P hehe :)
Ilość poszczególnych składników zależy od Waszych upodobań, dlatego składniki podaję ogólnie, a Wy decydujcie, który smak będzie dominujący.
Składniki:
- gotowe spody do pizzy
- ugotowany bób
- żółty ser (dałam wędzony)
- ser pleśniowy Lazur
- suszone pomidory z oliwy
- keczup
- bazylia
- czosnek
- sól
Włączamy piekarnik na 180° C (czy ja kiedyś użyłam innej temperatury do czegokolwiek :P), aby się już nagrzewał i zabieramy się za sos na pizzę. W zależności od ilości i wielkości pizzy oraz upodobań, do kubka/miseczki wyciskamy keczup, dodajemy kilka ząbków czosnku, odrobinę soli do smaku i bazylię. Mieszamy.
Nakładamy na spody do pizzy i rozsmarowujemy, ja to rąbię zwykłą łyżką - jest dużo wygodniej niż nożem.
Na to układamy bób, mniej lub więcej, ile kto ma, ile lubi, suszone pomidorki, można je pokroić, ja dałam w całości, bo jestem leniwa i fajnie wyglądały, na to ser pleśniowy pocięty w grubsze plasterki i połamany na mniejsze kawałki (też z lenistwa, w końcu ta pizza nie idzie na wystawę), na sam koniec poukładałam plastry żółtego, wędzonego sera.
Pizzę pieczemy jakieś 12-15 min, w zależności od tego, czy ciasto było zamrożone na kość, czy odmrożone.
Efekty smakowe przeszły moje oczekiwania - pycha!
Smacznego!
o! :D ciekawa taka pizza! :D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie kończę jeść bób :( - ale nic straconego zrobię to w środę na kolację :) - dobry pomysł
OdpowiedzUsuńOdważne połączenie, podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńNiezwykle smakowity pomysł! Dziękuję za wpis w akcji;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się pysznie.
OdpowiedzUsuń