Przyszedł w moim życiu taki moment, że zdałam sobie sprawę z tego, że zbyt długo tkwię w miejscu. Mimo szczerych chęci, starań i pracy nic się nie zmienia. Jeśli nie zmieniło się przez tyle lat, to już się nie zmieni. Życie wymaga drastycznych decyzji i sporej dawki odwagi.
Czasem siedzę i się zastanawiam, czemu mi nie wychodzi to czy tamto. Po prostu nie daję z siebie wszystkiego, stać mnie na więcej, a tego nie robię. Lenistwo. Lenistwo to wybór. Każdy robi w danej chwili dokładnie to, co jest dla niego w danej chwili priorytetem. Dla mnie w tej chwili to przelanie myśli na "papier", dla kogoś innego oglądanie porannych wiadomości. Każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. Jeśli będę pisała zbyt długo, nie zajmę się pracą lub nie zrobię wszystkiego co zaplanowałam. Czas leci, czas to pieniądz, zwłaszcza, gdy jest się sobie szefem i ma się biuro w domu. Wracając do wątku głównego. Zamiast siedzieć i się nad sobą i swoim życiem użalać, należy ruszyć dupę i coś zrobić, a nie tylko ciągle narzekać. Lubimy narzekać i zwalać winę na wszystko dookoła. Przecież nasze niepowodzenia to nigdy nie jest nasza wina, zawsze szef jest do niczego, bo mało płaci, ale czy pracujemy na pół gwizdka, czy jak należy, jest za ciepło, za zimno, za dużo słońca, za dużo deszczu, nie mamy czegoś, co wydaje nam się być niezbędne, do tego, aby coś zrobić lub zmienić w naszym życiu. Ja sama zdałam sobie sprawę z tego, że mam ogromne możliwości, nie każdy takie ma, ale również, nie wykorzystuje ich w 100%. Od dzisiaj, od teraz, zacznę i zacznę spełniać swoje marzenia, bo tak na prawdę nie chodzi w życiu o marną, smutną egzystencję, tylko o to, aby być szczęśliwym, aby spełniać marzenia, mieć odwagę na wprowadzanie zmian, które doprowadzą do realizacji tych marzeń. Niech dzisiaj każdy z was, weźmie kartkę i długopis i zapisze jakie ma marzenia, co chce zmienić w swoim życiu, co chce osiągnąć. Jasno wyznaczony cel uchroni was od bezcelowej i bezsensownej egzystencji, od takiego życia z dnia na dzień, od myślenia "boże, jutro rano znów muszę wstać", "jeszcze tylko 8 godz i idę do domu", "jeszcze tylko wejdę do sklepu po piwo na wieczór"... To jest wasz cel? Zwlec się z łóżka, żeby ledwie zdążyć do pracy, a potem napić się piwa? Ja rano chętnie wstaję z łóżka, bo wiem, że będę robiła to co lubię, ale zanim doszłam do tego etapu, musiałam na to zapracować. Praca u kogoś jest dla mnie etapem przejściowym, nie celem, zarobione pieniądze są dla mnie środkiem, nie celem.
Zastanówcie się nad waszym życiem, nad tym co lubicie robić, co chcielibyście robić, aby się spełniać, realizować, być szczęśliwymi ludźmi, jakie macie cele, bo zakładam, że macie.
Sukces, nawet najmniejszy, nakręca do działania. Bądźcie konstruktywni!