Zmęczona latam, cieszę się z nadejścia jesieni. Mam nadzieję, że będzie to ta przysłowiowa "złota polska jesień", słoneczna, ciepła kolorystycznie, barwna. Za taką tęsknie.
W tej całej nadziei na piękną jesień, postanowiłam wyznaczyć sobie kilka celów, które chcę zrealizować przed nadejściem kalendarzowej zimy.
Cała filozofia polega na wyznaczeniu sobie osiągalnych celów, więc nie będzie tu o tym, że chcę przestać jeść majonez (na który mam ogromnego smaka jak tylko robi się zimniej), albo, że zacznę ćwiczyć, bo to chyba nie dla mnie, choć powinnam to robić dla własnego zdrowia.
1. Skoro nie majonez to słodycze. Nie wiem czy uda mi się z nich zrezygnować, w końcu czym byłby jesienny wieczór bez kubka gorącej czekolady i komedii romantycznej, ale postaram się jak najbardziej ograniczyć.
2. Jako, że jestem już swoją własną szefową, muszę nauczyć się organizacji, systematyczności i wytrwałości w dążeniu do celu, jeszcze nie zawsze wychodzi mi to tak, jak bym chciała. Ciągle poszukuję "złotego środka", może znacie jakiś sposób na dobrą organizację?
3. Będę bardziej rozwijać bloga i regularnie dodawać wpisy. Popracuję również nad stroną wizualną/graficzną. Z obecnej jestem średnio zadowolona.
4. Jeszcze bardziej zgłębię znajomość Photoshop'a. To efekt dzisiejszej zabawy, niby nic, a cieszy :)
Chciałabym osiągnąć kiedyś taki efekt
5. Będę robiła więcej rzeczy, które sprawiają mi radość, np. fotografowanie i projektowanie biżuterii.
Pięć celów na jesień wystarczy. Wszystko rozbija się o dobrą organizację, bo wraz z nią, będę miała czas na wszystko. Ostatniego dnia jesieni podsumuję moje osiągnięcia i zapewne przyjdzie czas na cele zimowe.
Na koniec kilka migawek z jeszcze letniego spaceru.
Życzę wam pięknej, słonecznej jesieni!
Też by mi się przydało podszkolić z Photoshopa, życzę dużych postępów i z przyjemnością zobaczę efekty pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)